Tak na koniec roku naszło mnie trochę filozoficznie - czy warto być specjalistą "wyróżnionym" przez Microsoft. Ostatnio miały miejsce dwa fakty, które burzą normalny porządek rzeczy:
1. Windows 7 - teoretycznie wersje testowe są niedostępne, jako MVP dostałem zaproszenie do Bety, ale uczestnicy kilku konferencji w USA i na Dalekim Wschodzie dostali płyty z różnymi wstępnymi dystrybucjami w ramach wejściówki. Część z nich udostępniła je w sieciach P2P i proszę - już nie są takie niedostępne. OCzywiście nie wypada mi korzystać z takich źródeł pozyskiwania oprogramowania, więc mogę się co najwyżej przysłuchiwać dyskusjom osób, które pobrały takie kopie.
2. Nowa wersja Exchange. Testuję ją od kilku miesięcy, ale ze wzgledu na NDA, nie mogę nic na ten temat napisać. Nie mogę nawet ujawnić tajnej nazwy nowej wersji Exchange (kodowa nazwa Exchange 14), chociaż co bardziej spostrzegawczy internauci przeglądający strony Microsoftu mogli ją znaleźć w kilku miejscach.
Śmieszne, prawda?
Są i blaski. Na stronie www.mvp.pl pojawił się wywiad ze mną, mam kontakt z wielu bardzo interesującymi ludźmi, no i przede wszystkim satysfakcja z bycia docenionym